Dochodziła
trzecia popołudniu, gdy stanęłam przed lustrem, w pełni gotowa na własną
osiemnastkę. Włosy splotłam w luźnego warkocza, który opadał mi na plecy.
Miałam na sobie białą koszulkę bez ramion z koronkowymi plecami i ołówkową
szarą spódnicę z lekkim wcięciem na prawym udzie. Między obojczykami leżała
perła od Haydena. Dotknęłam jej palcem, była nagrzana od mojego ciała.
środa, 31 sierpnia 2016
wtorek, 9 sierpnia 2016
Rozdział 8. Konflikt.
Tempus Fugit. Czas ucieka. Nawet nie
zauważyłam, kiedy na moim kalendarzu, w którym odliczałam dni do osiemnastki,
pozostało ostatnie wolne okienko. W piątek obudziłam się przed budzikiem,
majowe promienie słońca wpadały przez okno i ogrzewały moje stopy. Poruszyłam
palcami, przywracając w nich czucie. Miałam lekkie zakwasy po treningu, który
zafundował mi ojciec Davida. Był to trener starej daty, wspaniały szkoleniowiec
bez cienia litości. Uwielbiałam go.
Wstałam
i rozciągnęłam plecy. Podeszłam do kalendarza i postawiłam ostatni krzyżyk na 13.
maja. Uśmiechnęłam się lekko. Jednocześnie czułam podniecenie związane z moją
dorosłością, a także lęk, że będę musiała stanowić sama o sobie i tylko ja będę
odpowiadała za swoje czyny.
Subskrybuj:
Posty (Atom)