Otworzyłem
drzwi i potknąłem się na progu.
Przeklinając,
złapałem równowagę i przekręciłem klucz w zamku. Spojrzałem w dół, szukając
wzrokiem tego, o co zawadziły moje stopy. W półmroku nie zauważyłem nic
niezwykłego, więc po raz kolejny przekląłem moje bałaganiarstwo i oparłem
futerał z gitarą o ścianę.