wtorek, 20 grudnia 2016
Rozdział 13. Jedność.
- Pierwszy nawrót finału przetrzebił naszych juniorów. Parkur z czystym kontem ukończyło tylko pięć par, w tym tylko dwie z pierwszej trójki. Bój o złoto i srebro rozegra się między dwoma bardzo zdolnymi dziewczynami: Cameron Foreman oraz Daviną Langdon. Pierwsza z nich wygrała wczorajszy konkurs dokładności, a druga piątkowy szybkości, Davina posiada tylko niewielką stratę do pierwszego miejsca. – Głos komentatora docierał do mnie z głośników, umiejscowionych pod sufitem. Gładziłam rozluźnioną szyję Royala. Tristan rozpiął jego skośnik i nachrapnik, by ogier mógł odpocząć. – Rozpoczynamy za dwadzieścia minut, za chwilę będzie można zapoznać się z parkurem.
poniedziałek, 31 października 2016
Rozdział 12. Gdy pojawią się wątpliwości.
Bon voyage ;)
Piątkowy
popis szybkości spowodował, że w sobotę byłam na pierwszym miejscu w rankingu.
Razem z Davidem postanowiliśmy nie ryzykować i przejechać na spokojnie. Ważne
było to, żebym ustrzegła się zrzutki. Czas nie musiał być najkrótszy.
Znowu
jechałam pod koniec konkursu, dzięki czemu miałam okazję obejrzeć kilka przejazdów.
Tristan stępował Royala, gdy zasiadłam na trybunach razem z Davidem i Laurą.
Parkur dorównywał poziomem temu poprzedniego dnia, a dodatkowo wyższe o pięć
centymetrów przeszkody, powodowały, że niewiele par ustrzegało się zrzutek.
sobota, 8 października 2016
Rozdział 11. W nieznane
Delikatne
światło wpadało przez uchylone żaluzje, zalewając pokój miękką poświatą. Miękka
pościel otulała moje ciało. Od kilku minut przysłuchiwałam się Tristanowi, gdy
składał łóżko, później gdy brał prysznic, a na końcu gdy zaczął przygotowywać
śniadanie.
Poprzedniego
dnia praktycznie nie rozmawialiśmy, w milczeniu zjedliśmy kolację, po czym bez
słowa poszłam do łazienki i zaszyłam się w łóżku. Wyciszyłam powiadomienia dla
wszystkich numerów z wyjątkiem rodziców. Nie chciałam rozmawiać z Haydenem, gdy
widziałam jego numer na wyświetlaczu ogarniała mnie złość.
niedziela, 18 września 2016
Rozdział 10. Decyzje.
Royal
nerwowo przebierał kopytami, jego duże oczy przesuwały się po korytarzu, w
którym tłoczyło się wiele osób. Widziałam, że czuł się zaniepokojony, a
jednocześnie podekscytowany. Pogładziłam go po umięśnionej szyi. Gwałtownie
opuścił głowę, przyciskając nos do mojego boku. Podrapałam go po białej plamie
na chrapach.
- Zaraz jedziemy, kochanie.
Uspokój się.
środa, 31 sierpnia 2016
Rozdział 9. Przyjęcie.
Dochodziła
trzecia popołudniu, gdy stanęłam przed lustrem, w pełni gotowa na własną
osiemnastkę. Włosy splotłam w luźnego warkocza, który opadał mi na plecy.
Miałam na sobie białą koszulkę bez ramion z koronkowymi plecami i ołówkową
szarą spódnicę z lekkim wcięciem na prawym udzie. Między obojczykami leżała
perła od Haydena. Dotknęłam jej palcem, była nagrzana od mojego ciała.
wtorek, 9 sierpnia 2016
Rozdział 8. Konflikt.
Tempus Fugit. Czas ucieka. Nawet nie
zauważyłam, kiedy na moim kalendarzu, w którym odliczałam dni do osiemnastki,
pozostało ostatnie wolne okienko. W piątek obudziłam się przed budzikiem,
majowe promienie słońca wpadały przez okno i ogrzewały moje stopy. Poruszyłam
palcami, przywracając w nich czucie. Miałam lekkie zakwasy po treningu, który
zafundował mi ojciec Davida. Był to trener starej daty, wspaniały szkoleniowiec
bez cienia litości. Uwielbiałam go.
Wstałam
i rozciągnęłam plecy. Podeszłam do kalendarza i postawiłam ostatni krzyżyk na 13.
maja. Uśmiechnęłam się lekko. Jednocześnie czułam podniecenie związane z moją
dorosłością, a także lęk, że będę musiała stanowić sama o sobie i tylko ja będę
odpowiadała za swoje czyny.
piątek, 15 lipca 2016
Rozdział 7. Sztorm.
Postawiłam
rower koło wejścia do stajni. Popołudnie nie było już tak ciepłe jak poranek,
ciemne chmury zawisły nisko na niebie. Ostry wiatr niósł ze sobą zapach morza.
Przeszywał mnie do głębi i sprawiał, że drżałam. Przebrałam się w siodlarni w
czarne bryczesy i szarą koszulkę. Po krótkiej chwili ubrałam też polarową
bluzę.
Royal
jak zwykle powitał mnie rżeniem. Podałam mu kawałek jabłka i przytuliłam się do
jego miękkiej sierści. Delikatnie podszczypywał mnie w ucho, tuląc pysk do
mojej szyi. Wyprowadziłam go na korytarz, gdzie mogłam go wyczyścić.
- Cześć Davina!
Laura,
żona Davida weszła do stajni z gniadym wałachem. Rzadko się widywałyśmy, bo
pracowała w Bristol – mieście leżącym na zachód od Cape White. Czasem
jeździłyśmy razem w tereny, ale zazwyczaj w wakacje. Uścisnęłyśmy się szybko.
- Dobrze cię widzieć –
powiedziałam.
wtorek, 5 lipca 2016
Rozdział 6. Decyzje.
Moje
rude włosy spływały falami na pierś, miałam oczy podkreślone czarną kreską i
policzki muśnięte bronzerem, by uwydatnić kości policzkowe. Ubrałam się prosto
– w białą koszulkę oraz czarne rurki, które wydłużały nogi. Zarzuciłam sweter,
a po drodze zgarnęłam torbę z fotela. Ostatni raz upewniłam się, że tego chcę,
gdy położyłam dłoń na klamce.
środa, 15 czerwca 2016
Rozdział 5. Rysa.
- A ty co tu robisz? Znów się urwałeś z zajęć?
Tristan opierał się o białą barierkę i uśmiechnął się obezwładniająco na mój widok. Przeszłam górą i przytuliłam przyjaciela – pachniał perfumami i sosnowym zapachem męskiego żelu pod prysznic. Jego dłoń trochę za długo pozostała na mojej talii, a moja na jego karku, ale nie zwróciłam na to uwagi.
- Moja kapela gra koncert w okolicy, więc pomyślałem, że cię odwiedzę.
- Czyli nie masz dzisiaj jazdy? Super. Zostaniesz moim filmowcem.
Uśmiechnął się.
- Jestem cały twój.
sobota, 4 czerwca 2016
Rozdział 4. Pustka.
Opierałam
się o drzwi i patrzyłam w sufit. Szczypały mnie oczy, ale obiecałam sobie, że
nie będę płakać. Potrzebowałam chwili na to, żeby wrócić do siebie. Otarłam
policzki i uśmiechnęłam się do swojego odbicia w lustrze, moje różnobarwne oczy
zdradzały smutek. Zdjęłam buty i przywitałam się z rodziną, jednocześnie
znikając na schodach.
Wbiegłam
na samą górę, nie zatrzymując się, żeby przywitać się z dziewczynkami. Musiałam
się wykąpać, żeby zmyć z siebie wszystko. Odkręciłam wodę pod prysznicem i
pobieżnie zmyłam makijaż. Ciepła woda rozluźniała moje mięśnie, obolałe od
treningu. Świeży zapach miętowego szamponu łagodził mój ból, ale nic nie mogło
mi pomóc całkowicie. Oplotłam się ramionami w pasie i cicho zapłakałam. Piana
spływała po moim drżącym od szlochu ciele.
sobota, 21 maja 2016
Rozdział 3. Priorytety.
Powrót
do szkoły nie należał do najprzyjemniejszych. Początek maja był nadzwyczaj
słoneczny i ciepły, niektóre dziewczyny odważyły się na ubranie krótkich
spodenek, ale według mnie aż tak ciepło nie było. Nauczyciele bardzo szybko
przypomnieli, że pomimo pięknej pogody do końca musimy walczyć o dobre oceny,
by utrzymać propozycje stypendiów i dostać się na wymarzone studia. Minęły już
trzy tygodnie od momentu, kiedy przyszedł mój list z Bostonu, a ja nadal nie
powiedziałam o nim Haydenowi.
piątek, 13 maja 2016
Rozdział 2. Pozory.
Dni
mijały nadzwyczaj szybko, starałam się jednocześnie poświęcić czas wszystkim.
Miałam trochę obowiązków w domu, ponieważ dziewczynki też nie chodziły do
szkoły i ktoś musiał się nimi zająć zanim tata lub mama wrócili z pracy,
później pędziłam do stajni, a potem spotykałam się z Allie lub Haydenem. Gdy
wracałam do domu zazwyczaj zbliżała się północ i nie miałam już sił kompletnie
na nic.
czwartek, 5 maja 2016
Rozdział 1. Tajemnice.
Trzy miesiące wcześniej.
Koń
kłusował z gracją, z nisko opuszczoną głową. Czułam pracę jego mięśni, miał
sprężysty i obszerny krok. Niezbyt wygodny dla jeźdźca, ale się przyzwyczaiłam
i teraz nie wyobrażałam sobie wygodniejszego. Puściłam wodze jedną ręką i
pogładziłam mokrą szyję ogiera. Jego sierść błyszczała w zachodzącym słońcu na
złoto. Miał piękną ciemno kasztanową maść i białą odmianę na czole.
poniedziałek, 2 maja 2016
Prolog. Bez światła.
Czerwiec.
Noc
była wyjątkowa. Na niebie gwiazdy lśniły nadzwyczaj mocno, błyszczały intensywnie. Księżyc był w nowiu, co sprawiło, że nieboskłon przybrał kolor głębokiego granatu, wpadającego w czerń. Wzburzony ocean uderzał w białe
ściany klifów, wielkie fale rozbijały się o skały, wyrzucając w górę krople słonej
wody. Powietrze było przesycone zapachem morza.
Subskrybuj:
Posty (Atom)