piątek, 15 lipca 2016

Rozdział 7. Sztorm.

                Postawiłam rower koło wejścia do stajni. Popołudnie nie było już tak ciepłe jak poranek, ciemne chmury zawisły nisko na niebie. Ostry wiatr niósł ze sobą zapach morza. Przeszywał mnie do głębi i sprawiał, że drżałam. Przebrałam się w siodlarni w czarne bryczesy i szarą koszulkę. Po krótkiej chwili ubrałam też polarową bluzę.
                Royal jak zwykle powitał mnie rżeniem. Podałam mu kawałek jabłka i przytuliłam się do jego miękkiej sierści. Delikatnie podszczypywał mnie w ucho, tuląc pysk do mojej szyi. Wyprowadziłam go na korytarz, gdzie mogłam go wyczyścić.
- Cześć Davina!
                Laura, żona Davida weszła do stajni z gniadym wałachem. Rzadko się widywałyśmy, bo pracowała w Bristol – mieście leżącym na zachód od Cape White. Czasem jeździłyśmy razem w tereny, ale zazwyczaj w wakacje. Uścisnęłyśmy się szybko.
- Dobrze cię widzieć – powiedziałam.

wtorek, 5 lipca 2016

Rozdział 6. Decyzje.

                Moje rude włosy spływały falami na pierś, miałam oczy podkreślone czarną kreską i policzki muśnięte bronzerem, by uwydatnić kości policzkowe. Ubrałam się prosto – w białą koszulkę oraz czarne rurki, które wydłużały nogi. Zarzuciłam sweter, a po drodze zgarnęłam torbę z fotela. Ostatni raz upewniłam się, że tego chcę, gdy położyłam dłoń na klamce.