Moje
rude włosy spływały falami na pierś, miałam oczy podkreślone czarną kreską i
policzki muśnięte bronzerem, by uwydatnić kości policzkowe. Ubrałam się prosto
– w białą koszulkę oraz czarne rurki, które wydłużały nogi. Zarzuciłam sweter,
a po drodze zgarnęłam torbę z fotela. Ostatni raz upewniłam się, że tego chcę,
gdy położyłam dłoń na klamce.
Nacisnęłam
ją, po czym zbiegłam po schodach.
Na
dole był tylko tata i dziewczynki. Mama miała dyżur w szpitalu. Clary podbiegła
do mnie, gdy tylko pojawiłam się w salonie. Podniosłam ją i przytuliłam. Nora
spojrzała na mnie spod rzęs. Pogłaskałam ją po głowie.
- Co robicie? – Zapytałam,
starając się odgadnąć zabawę.
Na
ławie leżało kilka lalek, a także mały stosik ubranek. Nora czesała włosy
jasnowłosej lalce, o miłej twarzy i szerokim uśmiechu. Ubrała ją w różowy
sweterek i dżinsową spódniczkę. Pamiętałam tą zabawkę, bawiłam się nią, gdy
sama byłam mała. O dziwo, przetrwała te lata bez szwanku.
- Bawimy się w szkołę –
powiedziała Clary, moszcząc się na moich kolanach.
Posadziłam
siostrę koło siebie.
- Pobawisz się z nami? – Nora
spojrzała na mnie tak, że moje serce natychmiast zapragnęło porzucić Haydena i
zostać z nimi.
Pocałowałam
ją w czoło.
- Przykro mi, ale muszę iść.
Umówiłam się z Haydenem.
- A może on przyjdzie i pobawimy
się wszyscy? – Zaproponowała rezolutnie Clary.
Uśmiechnęłam
się, zawieszając torbę na ramieniu.
- Przykro mi, ale dzisiaj nie
możemy.
Tata
wyłonił się z gabinetu, na nosie miał okulary w grubych oprawkach.
- O której wrócisz, Dove?
Wcisnęłam
już jedną stopę w botka z wysoką cholewką.
- Przed dwudziestą trzecią.
- Davina jest wtorek…
Przewróciłam
oczami, ale nie zauważył tego, ponieważ na czoło opadły mi włosy.
- No dobrze, dwudziesta druga? –
Pokiwał głową. – Pa, tato.
- Będę czekał – powiedział,
obserwując jak idę do furtki.
Odwróciłam
się i przez chwilę szłam tyłem.
- Wiesz, że nie musisz.
Uśmiechnął
się, zamykając za mną drzwi, zamek szczęknął cicho, gdy przekręcił klucz.
Jednak wiedziałam, że stoi nadal w miejscu i na mnie patrzy. Czułam jego wzrok
na plecach. Był piękny wieczór. Słońce było coraz niżej, niebo miało piękną
różaną barwę, a drzewa rzucały długie cienie. W powietrzu unosił się zapach
kwiatów, zmieszany ze słonym zapachem morza. Każdy, kto mieszkał na wybrzeżu
wie, że nie da się uciec od oceanu. Wpływa na wszystko, a na wargach zawsze
można poczuć smak soli.
Hayden
miał podobny stój do mnie, szarny T-Shirt oraz czarne spodnie. Opierał się z
nonszalancją o samochód, a jego wzrok podążał za każdym moim ruchem. Po moim
kręgosłupie przebiegł silny dreszcz.
- Cześć.
Nie
podeszłam, by go pocałować. Mimo że nie byłam już na niego zła, to nie chciałam
mu łatwo odpuścić. Nadal nie czułam się pewnie. Wyprostował się, a na moją
twarz padł jego cień. Zbliżył się do mnie powoli, lekko chwiejąc się na boki,
jak zawsze, gdy pozorował luźną postawę. Natychmiast rozpoznałam, że też nie
czuje się pewnie.
- Cześć. – Musnął wargami mój
policzek. To był pierwszy dotyk, odkąd złapał mnie poprzedniego dnia. Dużo
delikatniejszy i subtelniejszy.– Zapraszam – dodał, otwierając drzwi.
Jechaliśmy
w milczeniu. Nie pytałam dokąd, patrzyłam przez okno, unikając jego wzroku. W
jego odbiciu w szybie widziałam, że zerka na mnie, co jakiś czas. Włączył
radio, a z głośników popłynęła nasza piosenka, podczas której pierwszy raz mnie
pocałował „Oblivion” zespołu Bastille. Przygryzłam wargę. Sekundę później
poczułam na języku słony smak.
- Nie rób tak – powiedział,
zauważając mój nerwowy tik.
- Dlaczego? – odpowiedziałam
zaczepnie, patrząc na jego twarz.
Uśmiechał
się zbójecko.
- Bo nie lubię, gdy smakujesz
krwią.
Uniosłam
brew, aż poczułam mocne napięcie w czole.
- Kto powiedział, że będziesz
dzisiaj mnie całował?
Uśmiechnął
się jeszcze szerzej. Wypuściłam powietrze i oparłam czoło o szybę. Hayden
zawiózł nas nad morze. Z daleka słyszałam jego szum. Wiatr pchał po niebie
wielkie chmury, które przybierały rozmaite kolory, dzięki okrągłej tarczy
słońca, zbliżającej się do powierzchni.
Otworzył
mi drzwi i pomógł mi wysiąść. Nie puścił mojej ręki. W krótkiej chwili
znalazłam się w ciasnej przestrzeni między jego ciałem, a karoserią. Przywarłam
do niej, ale moją skórę drażnił jego oddech i ciepło biegnące od ciała
chłopaka.
- Davina – powiedział cicho,
celebrując każdą głoskę mojego imienia. – Przepraszam za moje zachowanie. Nie
zasłużyłaś na moje słowa. Kocham cię, przecież doskonale wiesz – pokiwałam
głową. – Chcę być z tobą, nawet jeśli mamy studiować na innych uczelniach. Nie
kłóćmy się, wykorzystajmy pozostały nam czas, co?
Pokiwałam
głową. Zbliżył się i ujął delikatnie moją twarz w dłonie. Nachylił się i
pocałował. Miał lekko suche wargi, ale całował mnie miękko. Owionął mnie jego
zapach i ciepło. Przywarłam do niego, obejmując ramionami w pasie. Wsunął palce
w moje włosy, przyciągając mnie jeszcze bliżej. Uśmiechnął się między
pocałunkami.
- Przepraszam, powinnam była
powiedzieć ci wcześniej – powiedziałam, nie odrywając ust od warg Haydena.
Uciszył
mnie pocałunkiem.
- Nic nie mów – jego wargi
błądziły po mojej szyi, a po kręgosłupie przebiegały mi silne dreszcze. – Nie
traćmy czasu.
Dłonie
chłopaka odnalazły krawędź koszulki i wślizgnęły się pod nią. Dotykał brzucha,
biodra, żeber, a ja całkowicie oddałam się przyjemności. Spomiędzy warg
wymsknął mi się cichy jęk, poczułam, że się spina, a jego zęby muskają mi
skórę.
Spędziliśmy
cudowny wieczór niewiele rozmawiając. Powiedzieliśmy już wystarczająco. Znów
trzymałam dłoń w jego dłoni, uśmiechał się, gdy zataczałam kciukiem małe kręgi.
Leżeliśmy na kocu, rozłożonym na zimnym piasku. Nad nami unosił się okrągły
księżyc. Hayden obrócił twarz w moją stronę, pogładziłam jego policzek.
- Jadę na zawody za dwa tygodnie.
Na trzy dni. Dasz radę beze mnie?
Westchnął.
- Myślałem, że będziemy wtedy
świętować twoje urodziny, skoro mnie na nich nie będzie…
Obróciłam
się na bok, kładąc kolano na jego biodrze. Złapał mnie za udo i przyciągnął do
siebie.
- Daj spokój – poprosiłam. – To
tylko data, kolejny rok. Będziemy świętować moje następne urodziny. To nic
specjalnego, przecież od dawna jestem dorosła – wyszeptałam mu do ucha,
dotykając go wargami. Delikatnie zadrżał.
W
jego roześmianych oczach odbijały się gwiazdy.
Spojrzał
na mnie, a nasze wargi były tak blisko, że czułam jego oddech na ustach.
- Obiecujesz, że następne
będziemy obchodzić razem?
Pocałowałam
go lekko.
- Każde następne, kochanie.
Uśmiechnął
się, przez co wydał mi się jeszcze bardziej przystojny.
- Powtórz.
- Kochanie – wyszeptałam wprost
do jego uchylonych ust.
- Jeszcze raz.
- Kochanie – moje wargi otarły
się o jego.
Pocałowaliśmy
się, powoli, ale namiętnie. Czułam, że chce więcej. Wciągnął mnie na swój
brzuch i przesunął dłońmi po plecach, jednocześnie odsłaniając skórę. Założyłam
kosmyk włosów za ucho, moje palce badały jego szyję, na której wyczuwałam
szybki puls. Wsunęłam ręce pod jego koszulkę. Czekał na ten znak. Gwałtownie
usiadł, a mi zakręciło się w głowie. Zrzucił górną cześć swojej garderoby i
szybko pozbył się mojej.
Przytuliłam
się do niego, skóra przykleiła się do skóry. Nie był to nasz pierwszy raz, ale
jeden z najlepszych. Przy akompaniamencie oceanu, pod baldachimem gwiazd. Każde
z nas szaleńczo zakochane. Po wszystkim wtuliłam się w jego szeroką pierś.
Gładził palcami krzywiznę mojej talii i biodra.
- Kocham cię – wyszeptał w moje
włosy.
Uśmiechnęłam
się błogo.
- Ja ciebie też – odpowiedziałam,
patrząc w jego piwne oczy.
Zbliżała
się moja godzina policyjna, więc zaczęliśmy się ubierać. Wytrzepałam ubrania z
piasku i wrzuciłam je na siebie. Hayden podniósł koc i wrzucił go do bagażnika.
Otworzył mi drzwi, pomagając wsiąść. Traktował mnie jak księżniczkę, a mi to
bardzo odpowiadało. Wjechaliśmy na asfaltową drogę, więc złapałam go za rękę.
- Chcesz, żebym pojechał z tobą
do Bostonu? Moglibyśmy zwiedzić to miasto.
Serce,
które biło mi radośnie w piersi, nagle zamarło. Wpatrywałam się w przednią
szybę nie wiedząc, co powiedzieć. Nie chciałam kłamać, nie po tym, jak się z
nim pogodziłam i się kochaliśmy. Ale powiedzenie mu o Tristanie mogłoby być o
wiele gorsze – awantura o byle co.
- Nie, przecież wiem, że cię to
męczy. A ja będę musiała się skupić, to ważne zawody.
- A kto ci pomoże z Royalem? –
Chciał naprawić to, co powiedział w poniedziałek. Udowodnić mi, że szanuje moją
pasję.
Uścisnęłam
jego dłoń.
- Znajdzie się ktoś do pomocy.
Dam sobie radę. Zobaczymy się jak wrócę. – Spojrzałam przez okno, kończąc ten
temat.
Miałam
nadzieję, że mój głos nie zadrżał. Że nie usłyszał tej pół-prawdy. Ten weekend
będzie ostatnim, który spędzę z Tristanem. Udowodnię, że to tylko kolega, nic
ponad to. Później skupię się na Haydenie, bo to jego kocham. Cholernie chciałam
w to wierzyć.
- Dobranoc Davina. – Pocałował
mnie na dobranoc, posyłając przeszywające spojrzenie.
Od
jutra koniec z kłamstwami i pół-prawdami.
- Dobranoc Hayden.
Uśmiechnął
się do mnie i odjechał mrugając na końcu ulicy światłami awaryjnymi. Spojrzała
na zegarek, było pięć po dziesiątej. Przewróciłam oczami i wbiegłam do domu.
Zdjęłam buty i nasłuchiwałam kroków ojca.
- O której to się wraca moja
pannico?
Jak
zawsze niezawodny. Pochyliłam głowę, żeby związać włosy w koka.
- Byłam na terenie domu o 21.59 –
wyszczerzyłam zęby w uśmiechu.
- No dobra… Dobranoc, Dove.
Pożegnałam
się z tatą i wbiegłam na poddasze.
***
Następnego
dnia pojechałam do szkoły rowerem, była piękna pogoda. Ciepły, delikatny wiatr
rozwiewał moje włosy podczas drogi, a w powietrzu unosił się słodki zapach
kwitnących kwiatów. Ptaki wesoło śpiewały, co jeszcze bardziej poprawiało mój
humor. To musiał być dobry dzień.
Nucąc
weszłam do głównego budynku, wzbudzając poruszenie wśród moich kolegów. No tak,
jeszcze wczoraj chodziłam po szkole z opuszczoną głową i smutną twarzą. Byli
zdezorientowani tym, co się ze mną działo. Uśmiechnęłam się pod nosem.
Zostawiłam cienką kurtkę w szafce i przepakowałam torbę, zostawiając
podręczniki, które potrzebowałam na lekcje popołudniu.
- Cześć Allie – moja przyjaciółka
podskoczyła, gdy zaszłam ją od tyłu.
Oparła
się o szafkę i przeczesała palcami brązowe włosy.
- Davina! Nie strasz mnie –
obrzuciła mnie szybkim spojrzeniem od stóp do głów. – Co ci?
- Pogodziłam się z Haydenem.
Byliśmy wczoraj na spacerze nad morzem i wszystko sobie wyjaśniliśmy. – Przygryzłam
wargę, na co Allie zareagowała natychmiastowo.
- Błagam, Davina. Żadnych
szczegółów. Jest zbyt rano na takie rozmowy, a ja jestem zbyt trzeźwa. –
Zaśmiała się, rozbawiona z własnego dowcipu.
Uśmiechnęłam
się szeroko i razem ruszyłyśmy w stronę klasy, zahaczając wcześniej o łazienkę.
Przyjrzałam się naszym odbiciom w lustrze. Mogłyśmy spokojnie być siostrami –
nasze twarze miały łudząco podobne rysy i obie miałyśmy takie same sylwetki.
Allie wyciągnęła telefon i zrobiła nam zdjęcie.
- Z jakiej to okazji?
Uśmiechnęła
się.
- Musimy zatrzymywać takie
chwile. Kto wie, co może się wydarzyć jutro…
- Allie, proszę nawet tak nie mów
– na samą myśl, o tym, że coś mogłoby nas rozdzielić mój głos zacząć drżeć, a
oczy wypełniły się łzami.
Allison
przytuliła mnie mocno. Pachniała słodkimi perfumami i różanym szamponem. Jej
miękkie włosy łaskotały mój policzek.
- Nigdy cię nie zostawię, Davino
– wyszeptała. – Obiecuje, że będziesz mnie musiała znosić przez długi czas.
Roześmiałam
się.
Przed
klasą czekał Hayden w towarzystwie Nate, kątem oka zauważyłam, że moja
przyjaciółka spina się. Mój chłopak uśmiechnął się szeroko i pocałował mnie na
powitanie. Wciągnęłam jego zapach, który otoczył mnie, gdy tylko się zbliżyłam.
Nate objął Allie, ale nie był to przyjacielski uścisk, a coś więcej.
- Gotowy na kolejny dzień?
Splótł
palce z moimi i uścisnął.
- Z tobą zawsze – uśmiechnął się
szeroko, odsłaniając rząd białych zębów.
Cześć, cześć, hello!
Wybaczcie mi, że znów długo po czasie, ale byłam w trakcje celebracji własnej osiemnastki, a także ciągle borykam się z prawkiem.
Wybaczcie mi, że znów długo po czasie, ale byłam w trakcje celebracji własnej osiemnastki, a także ciągle borykam się z prawkiem.
Ale teraz jestem i uwaga, rozdziały będą się pojawiać częściej, ponieważ:
a. mam sporo rozdziałów przewagi (i szczerze mówiąc, nie mogę się doczekać podzielenia się nimi z Wami)
b. po niedzieli będę miała więcej czasu na pisanie!
10 startuję w zawodach w skokach także trzymajcie kciuki.
Zapraszam do social mediów - w szczególności zaoberwujcie mnie na Insta i asku. Spędzam tam trochę czasu...
Dziękuję za komentarze i 1300 wyświetleń!
Jesteście wielcy,
Jesteście wielcy,
Wasza Raven
Nareszcie! Rozdział dłuuugo wyczekiwany, ale opłaciło się. Uwielbiam Twoje opowiadanie. Już nie mogę doczekać się następnego rozdziału.
OdpowiedzUsuńCóż, i oby tak dalej! :D
Dziekuje bardzo! :))
Usuń"Później skupię się na Haydenie, bo to jego kocham. Cholernie chciałam w to wierzyć." - Kobietko, łapię cię za słówka :3 Ja wiem, że ona tak naprawdę nie kocha Haydena, ona będzie z Tristanem, czuję to, bo on też ją kocha i nie mogę się doczekać aż ona pojedzie do Bostonu na zawody i na studia też bo będzie tam z Tristanem i oni na pewno się pocałują, ja to czuję.
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, nie lubię Haydena, do widzenia.
Najlepszego, pani pełnoletnia! Będę w myślach z tobą podczas zawodów! Powodzenia życzę :)
Pozdrawiam
BookGirl :)
konieckropka-bookgirl.blogspot.com
stay-with-me-if-you-remember.blogspot.com
Zdradzac fabuly nie bede, ale jednak zdradze, ze nie skonczy sie ono na trojkacie milosnym :) mam na nie wieksze plany!
UsuńDziekuje bardzo za zyczenia i trzymanie kciukow na zawodach mam nadzieje, ze przezyje!
Paczcie! Jestem! Cześć i czołem xD
OdpowiedzUsuńNa początek wszystkiego najlepszego! Szczęścia, zdrowia, miłości i czego tam sobie jeszcze zachcesz ;* Jak się czujesz będąc już pełnoletnią? xD
Jak zobaczyłam BASTILLE to zaczęłam piszczeć. Kocham ich <3
Hayden i Dove się pogodzili ;-; To było do przewidzenia. Ale i tak wolę Tristana. Popieram tą panią do góry! Oni mają być razem^^
Tak w sumie to padłam ze śmiechu, gdy przeczytałam, że jej siostry namawiają ją do zabawy lalkami z Haydenem. On i Dove mają... ciekawsze zabawy xD Hahahhah. Moja durna siostra zmusiła mnie do założenia Wattpada i naczytałam się dużo, różnych, dziwnych rzeczy.
Kto jest bardziej pracowity - mrówka czy pszczoła?
Mrówka, bo nie bzyka xD
[To było takie suche, że aż prawie się najadłam xD]
Pls, ratujcie mój mózg. Help?
Już trzymam kciuki, powodzenia ;)
Papa
Kate xXx
Dziekuje!!! ;*
UsuńOni tez sie bawia lalkami, ale inaczej... XD
Tez mam Wattpada, ale nie korzystam, moze to i lepiej?
Dobry ten sucharek!
Do zobaczenia w przyszlym tygodniu! ;* ;*
Cześć! Nominuję twój blog do Liebster Blog Award - http://duet-krwi.blogspot.com/2016/07/liebster-blog-award.html
OdpowiedzUsuńOjojojoj...
OdpowiedzUsuńNareszcie zabrałam się do przeczytania twojego dzieła! Przepraszam, ale znasz już powód.
Rozdział naprawdę cudowny! Jak wszyscy chcą by oni zerwali :c no cóż... Zrób chociaż by to było niezapomniane i niespotykane. Dobrze?
Nie mogę się doczekać jak to dalej się rozwinie. Naprawdę. I martwię się następującymi wydarzeniami...
Ale wiem, wiem. Ty nie możesz mi nic powiedzieć... Soo..
Siaa..
Trzymaj się cieplutko ❤ ❤ ❤